Forum MetalSide.pl
Forum serwisu MetalSide.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Podsumowanie roku 2015

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum MetalSide.pl Strona Główna -> Płyty
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Vader



Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 2820
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Katowice

PostWysłany: 31 Gru 2015, 13:40    Temat postu: Podsumowanie roku 2015

No i kolejny rok za nami, a zatem czas podsumowac plyty wydane przez ostatnie 365 dni. Osobiste podium wedlug mnie przedstawia sie nastepujaco:

1. Stratovarius - Eternal
Najlepsza plyta w ich karierze i najlepsza plyta gatunka od 11 lat(czyli Hellfire Club Edguy'a). Juz poprzednie wydawnictwa prezentowaly wysoka forme, ktora zespol zatracil na poczatku poprzedniej dekady, natomiast tym albumem przeszli samych siebie. Wszystko co najlepsze w Stratovarius i w melodyjnym power metalu jest na tej plycie. Zdecydowane pierwsze miejsce tego roku.

2. Enforcer - From Beyond
Gdyby ten album byl wydany w latach 80', to bylby dzis niesmiertelnym klasykiem. Najlepsza plyta jaka wydali, bedaca kwintesencja nowej fali powrotu do lat 80'. Byc moze nawet najlepsza plyta calego tego nurtu, chociaz Skull Fist stawialbym jednak wyzej.


3. Paradise Lost - The Plague Within
Z pozycja numer trzy mialem problem, gdyz wahalem sie pomiedzy tym albumem, a Underworld od Symphony X. Postawilem jednak na Paradise Lost, ze wzgledu na kawalki autentycznie wgniatajace w ziemie i totalny powrot do korzeni. Swoja droga, to kolejna plyta Paradise Lost, ktora ma u mnie podium i to mimo ze nie jestem wielkim fanem.

Poza wymienionymi, musze wyroznic wspomniane juz Symphony X - swietna plyta, acz nie tak dobra, jak poprzedniczka. Do tego naprawde dobre plyty Graveyard; Iron Maiden; Blind Guardian. No i oczywiscie sporo do nadrobienia, choc juz teraz moge powiedziec, ze rok pod wzgledem wydawnictw byl raczej slaby.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gumbyy
Redakcja


Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 13781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

PostWysłany: 31 Gru 2015, 14:27    Temat postu: Re: Podsumowanie roku 2015

Vader napisał:
rok pod wzgledem wydawnictw byl raczej slaby.

Bardzo słaby... ja w sumie nie mam płyty, która by mnie absolutnie pozamiatała... oczywiście wszystkich (na których mi zależy) jeszcze nie znam, ale jednak nie ma takiej opcji.

Z tego powodu w tym roku chyba najwyżej będę cenił Paradise Lost...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vader



Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 2820
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Katowice

PostWysłany: 31 Gru 2015, 14:34    Temat postu:

Mnie tak naprawde tylko Stratovarius, bo ten Paradise Lost w zeszlym roku bylby w pierwszej dziesiatce, ale napewno nie na podium. W ogole rok 2015 byl raczej sredni Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eyesore



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 6541
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z daleka

PostWysłany: 31 Gru 2015, 17:30    Temat postu:

wymieklem z muza. przesluchalem 2 razy mniej muzyki niz w roku poprzednim. sila rzeczy poznalem duzo mniej plyt. kilka bardzo dobrych plyt wyszlo, ale generalnie wg mnie slabszy rok.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gumbyy
Redakcja


Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 13781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

PostWysłany: 3 Sty 2016, 00:27    Temat postu:

Serwisowe podsumowanie minionego roku: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
747



Dołączył: 04 Mar 2011
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: 3 Sty 2016, 16:55    Temat postu:

Rok 2015 przyniósł wiele nowych płyt wydanych przez znane i lubiane zespoły. W większości przypadków niestety nie udało się utrzymać poziomu poprzedników lub płyty te niczym się nie wyróżniają. W tym zestawieniu największą porażką jest Scorpions, którego nowy album jest poniżej wszelkiej krytyki. Zawiodłem się także na kilku innych zespołach, które bardzo lubię, a niestety ich nowe produkcje nie napawają mnie optymizmem. Niemniej, trochę dobra w tym roku również się uzbierało. Poniżej moja subiektywna lista rockowych i metalowych płyt 2015 roku, które zdecydowałem opisać.

1. Agyness B. Marry - Agyness B. Marry

Zespół, który poznałem na festiwalu w Cieszanowie prowadzony przez niezwykle energiczną dziewczynę z gitarą Agnieszkę Bukowską, nieco mnie rozczarował. Być może to kwestia studyjnego brzmienia, bo przecież na koncertach grupa sprawdza się rewelacyjnie. Niestety, słuchając debiutanckiej płyty Agyness B. Mary, odczuwam pewne zmęczenie materiału. Sporo dłużyzn i mdłych, flegmatycznych utworów. Za mało rockowych czadów. Producentem płyty jest Maciej Cieślak, znany z produkcji takich dzieł jak "Uwaga jedzie tramwaj" czy "Something to Happen", dlatego tym bardziej zastanawia mnie, co spowodowało, że tak świetny producent znacząco pogorszył brzmienie w najbardziej czadowym numerze "Break up Breakdown". W momencie wkraczania przesteru trzeszczy w głośnikach, co bardzo zniechęca do słuchania. Szkoda, bo to prawdziwy dynamit i jeden z najlepszych utworów, który robi furorę na koncertach. Dodatkowo, ugładzone zostało brzmienie pozostałych kompozycji. Winien jest jednak nie tylko producent. Chociaż bardzo doceniam Agyness B. Mary, płyta mnie nie porwała. Do dobrych fragmentów należy jeszcze melodyjny "Rainbow" i trochę zahaczający o bluesa "My name is New" z interesująca linią basu. Przed zespołem jeszcze sporo pracy głównie jeśli chodzi o kompozycje.


2. Enforcer - From Beyond

Enforcer jak zawsze pełen młodzieńczego zapału i nieposkromionej energii. "From Beyond" to już trzeci w dyskografii muzyków przykład tego, jak powinno się grać tradycyjny heavy metal. Album rozpoczyna rewelacyjny "Destroyed" i od razu mam skojarzenia z wczesnym Venomem. Takich smaczków jest o wiele więcej. "One With Fire" czy "Farewell" to również prawdziwe dynamity, których dźwięki porywają od razu. Perełkami na płycie są melodyjny "Undying Evil", intrygujący, balladowy "Bellow The Sumbler" czy świetny "The Banshee" ze zmieniającym się rytmem oraz prostym, ale wpadającym w ucho mistrzowskim refrenem. Wrażenia ze słuchania są po prostu rewelacyjne, a muzycy udowadniają, że zasługują na miano jednego z najlepszych zespołów heavy metalowych XXI wieku. Znakomity krążek, który porywa ciekawymi melodiami oraz szybkim i agresywnym gitarowym graniem.


3. Helloween - My God-Given Right

Najnowsza produkcja Helloween z całą pewnością nie będzie zaskoczeniem dla fanów. Sądzę, że oczekiwania nie były wielkie, bo zapewne każdy spodziewał się najbardziej klasycznego power metalu pod słońcem. Dokładnie tyle otrzyma po zakupie tej płyty. Do najlepszych utworów należą "Heroes" z ociężałym riffem oraz patetycznym, rycerskim refrenem czy "Stay Crazy" z łagodnym gitarowym początkiem i znakomitym refrenem. Wydawać by się mogło, że te refreny będą tu odgrywać istotną rolę, jednak wcale tak nie jest. W utworze promującym album, "Battle's Won" zwraca uwagę świetna zwrotka z galopującymi gitarami, natomiast refren jest przesłodzony i żenujący. Całkiem dobrym utworem jest tytułowy, w którym zastała zachowana pewna spójność jeśli chodzi o melodie i ciężkie, szybkie partie gitar czy perkusji.
Od "Russian Roule" utwory niemiłosiernie nudzą. Za dużo hałasu i patosu. Również melodie nie są na wysokim poziomie i ciężko się tego słucha. Może gdyby dawkować sobie tę płytę, powiedzmy, trzy utwory dziennie, wrażenia byłyby nieco inne. Uważam jednak, że album przeznaczony jest do słuchania w całości. Ciężko o to, gdy dominuje tu natłok średniaków. Krążek oceniam jako przeciętny. Tragedii nie ma, ale i rewelacji też próżno szukać. Przydałoby się trochę mniej patetycznych i wesołkowatych momentów. Płyta trochę mnie męczy, choć prawdopodobne jest, że po prostu nie kumam tej muzy.


4. Iron Maiden - The Book of Souls

Po fatalnym "The Final Frontier" dostajemy album odrobinę lepszy. Przeraża długość albumu - wizja dobrze znanych patatajów mejdenów ciągnących się przez 92 minuty może skutecznie zniechęcić do poznania albumu. Okazuje się, ze nie taki diabeł straszny, choć fajerwerków nie ma. Album jest dość urozmaicony, jednak te urozmaicenia są średnie bądź słabe. Podobają mi się jedynie fragmenty pewnych utworów, jak np. "If Eternity Should Fail", którego można by pozbawić przydługiego wstępu, "The Great Unknown", "The Red and the Black" - tego to można by rozdzielić na kilka utworów, bo jako jeden wlecze się niemiłosiernie czy w całości ( jak na moje uprzedzenia do IM to duży plus) "Speed of Light". Przyjemny hard rockowy numer, będący odskocznią od reguły do którego często i chętnie wracam. Niestety, bardzo ciężko album zdzierżyć w całości. Niepotrzebne dłużyzny i również poziom kompozycyjny nie jest zbyt wysoki. Oczko wyżej od poprzednika, ale w dalszym ciągu bez rewelacji.


5. Motörhead - Bad Magic

Cóż można napisać o kolejnym albumie Motörhead? Chyba każdy wie, czego po tym trio można się spodziewać. Od lat prezentuje praktycznie takie samo granie jak na początku jego kariery. Nie jest to bynajmniej zarzut. To klasyczny rock'n'roll przybrudzony punkową energią, który wręcz nie powinien zaskakiwać ani wychodzić poza schemat. Słynny cytat Lemiego Kilmistera brzmi: "Jesteśmy Motörhead i gramy rock'n'roll". W tych oto prostych słowach można podsumować zarówno ten album jak i całą twórczość Motörhead. Płyta jak zawsze przesiąknięta charakterystycznym dla grupy płyt brudem i spalinami. Na wstępie dostajemy 2 szybkie i dynamiczne kawałki "Victory of Die" i "Thunder & Lightning", z czego ten drugi wyraźnie pretenduje do bycia drugim "Ace of Spades". Następnie dostajemy porcję rock'n'roll'a w "Fire Strom Hotel". Do dobrych momentów tego krążka należą jeszcze żwawe i dynamiczne "Shoot Out All of Your Lights" i "The Devil", niezła ballada "Till the End" czy ocierający się wręcz o heavy metal utwór "Chooking On Your Screams". Ogólnie album ani dobry ani zły - po prostu motörheadowy.


6. Praying Mantis - Legacy

Na najnowszej propozycji Modliszki perkusistę Benjyego Reida zastąpił Han's In t'Zandt, a wokalistę Mike'a Freelanda - John "Jaycee" Cuijpers. Grupa jak zawsze zaoferowała sporą dawkę melodyjnego rocka i metalu, a więc ciekawą współpracę dwóch gitar i harmonijne wokale. Forma nowego wokalisty bardzo dobra. Ciężką metalurgię ("Fight For Your Honour") doskonale uzupełniają łagodne, melodyjne utwory ("The One"). Najlepsza jest jednak spójność tych dwóch rzeczy, a takową mamy w "Believable" i "Tokyo". Interesujący jest epicki i tajemniczy "Better Man", który jest po części balladą. Prawdziwą perełką jest "All I See" i to w takim graniu Praying Mantis sprawdza się najlepiej. Niezwykle ekspresyjna kompozycja. Znalazły się też niepotrzebne eksperymenty jak w "Eyes of a Child" czy niczym nie przyciągające, wymuszone słabizny jak "The Runner". Nie wyszedł również patetyzm zawarty w "Against the World". Członkowie niepotrzebnie silą się na granie w stylu, w jakim nie czują się zbyt dobrze i w dalszym ciągu smęcą ("Fallen Angels", "Second Time Around"). Fani Modliszki nie powinni być ani zawiedzeni, ani zaskoczeni. Album dostarczył to, co dostarcza nam każde wydawnictwo grupy - ciekawe partie gitarowe, harmonijne chórki i bardzo melodyjne granie i śpiewanie. Niestety, znalazło się tu również trochę smęcenia i to jest nieustająca wada muzyki Praying Mantis.


7. Saxon - Battering Ram

Nowa produkcja Saxon bardzo mnie wymęczyła. To już 21 album w dorobku grupy. Można spotkać wiele opinii, że Saxon, pomimo sporego dorobku i wielu lat na scenie nigdy ciała nie dał. Również i tegoroczny album ma dobre opinie. Ja zaś nie podzielam tych zachwytów. Utwory pomimo sporej energii są słabe, totalnie bez pomysłu i polotu. Kawałki takie jak "Battering Ram", "The Devil's Footprint" czy "Destroyer" sprawiają wrażenie wymuszonych i odegranych na siłę, bo "przecież trzeba nagrać nowy album". Sporo hałasu bez ładu i składu, kompozycyjnie bardzo słabo. Wolałbym, aby grupa nie trzymała się tej wieloletniej regularności nagrywania albumów co 2 lata, a wydała płytę nawet po kilku latach dopracowaną w szczegółach. Jedyna perełka, jaką dostrzegam na tegorocznej propozycji zespołu to "Top Of The World", który jest świetnym energicznym i bardzo melodyjnym utworem. Jednak aby w końcu go usłyszeć, trzeba przejść niemiłosierne męki przez resztę kompozycji. Później wcale nie jest lepiej.


8. Scorpions - Return to Forever

Pięć lat temu grupa Scorpions, wypuszczając na światło dzienne album "Sting in the Tail", ogłosiła, że będzie on ostatnim już w jej dorobku, a po trasie koncertowej promującej to wydawnictwo, grupa zejdzie ze sceny. Szkoda, że jednak tego nie zrobiła, kasa się skończyła, zatem należało wydać krążek. Poziom zażenowania przekroczył chyba wszelkie możliwe granice, ale w końcu to Scorpions, więc i tak będzie się sprzedawać. Problem w tym, że członkowie nie są już w stanie wymyślać samodzielnie nowych utworów, dlatego są zmuszeni nagrywać odgrzewane kotlety powstałe w latach 80-tych i 90-tych oraz korzystać z pomocy producentów Mikaela Norda Anderssona i Martina Hansena. Kawałki "Going Out with a Bang" czy "Rock My Car" prezentują niski poziom, ale są jeszcze do zniesienia. Natomiast ilość kiczowatych, tandetnych utworów jest ogromna. Wesołkowaty "Rock'n'roll Band", straszliwy, okropny "Catch Your Luck and Play" czy wreszcie niemal hip-hopowy "Rollin Home" co już jest totalną kpiną z fanów. Wyróżnię jedynie niezwykłą balladę "Gypsy Life", która jest jedyną na tym albumie, pod którą Scorpions bez zażenowania mógłby się podpisać. Zdecydowanie wolę słychać klonów utworów z lat 80 - tych z poprzednika niż mielizn zawartych na tegorocznym albumie. Nigdy nie uważałem "Sting in the Tail" za coś wybitnego, ale w porównianiu z "Return to Forever" tamta płyta może wydawać się naprawdę udaną produkcją. Chyba lepiej było jednak być konsekwentnym i godnie zakończyć karierę.


9. Tank - Valley of Tears

Grupa Tank, odkąd jest zespołem stricte heavy metalowym, słynie z solidności wykonawczej i kompozycyjnej. Nie inaczej jest w przypadku "Valley of Tears". Po doskonałym poprzedniku "War Nation" dostajemy kontynuację solidnego grania, które niczym czołg dewastuje wszystko co stoi na drodze. Takie wrażenia dostarcza ta muzyka, obfita w toporne gitarowe riffy, miażdżące sola, potężną perkusję i solidny bas. Wokalistę Doogiego White'a zastąpił Zachary Paul Theart z Dragonforce, sprawujący się tak fenomenalnie na swoim stanowisku jak jego poprzednik. Nie kląkłem na kolana po usłyszeniu singla "Valley of Tears" i obawiałem się płyty raczej przeciętnej. Niby nic złego singlowi nie można zarzucić, ale nie jest on porywający i wyjątkowy. Podobnie "Make a Little Time". Natomiast reszta utworów to doskonałe granie z polotem. Dużo emocji i energii zawiera "Eye of a Hurricane", w którym zwraca uwagę mistrzowski refren. Niczym nie ustępują mu "Hold On" czy "War Dance". Podobnie jak na poprzedniku, Tank zamieścił świetnego instrumentala "One for the Road". Pomimo kilku słabszych kawałków, album naprawdę godzien polecenia fanom grupy. Produkcji słucha się z niewysłowioną przyjemnością i chociaż poprzednik zawiesił poprzeczkę bardzo wysoko, grupie udało się utrzymać wysoki poziom kompozycyjny i wykonawczy.


Ostatnio zmieniony przez 747 dnia 3 Sty 2016, 17:01, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raul



Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 2767
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wawa

PostWysłany: 5 Sty 2016, 15:58    Temat postu:

no coz, Slayer Twisted Evil

poza tym Siberian Meat Grinder - dzis ich odkrylem Twisted Evil Exclamation Exclamation Exclamation Municipal Waste vs Toxic Holocaust > sam miod Gitara https://www.youtube.com/watch?v=0-gEu4xXbq4
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eyesore



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 6541
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z daleka

PostWysłany: 2 Lut 2016, 15:36    Temat postu:

1 Dalriada - Áldás
2 As Darkness Dies - As Darkness Dies
3 Judicator - At the Expense of Humanity
4 Mourning Beloveth - Rust & Bone
5 Helloween - My God-Given Right
6 Paradise Lost - The Plague Within
7 Armored Saint - Win Hands Down
8 Cradle Of Filth - Hammer Of The Witches
9 Curse Of The North - Curse Of The North
10 Masters of Metal - From Worlds Beyond

Inne dobre plyty:
My Dying Bride - Feel The Misery
Kampfar - Profan
Galar - De gjenlevende
Gorgoroth - Instinctus Bestialis
Iron Maiden - The Book of Souls
Final Sign - Hold High The Flame
Nocny Kochanek - Hewi Metal
Slayer - Repentless
Subterranean Masquerade - The Great Bazaar
Terminus - The Reaper’s Spiral
Tribulation - The Children Of The Night
Vhol - Deeper Than Sky
Visigoth - The Revenant King
W.A.S.P. - Golgotha
Amorphis - Under the Red Cloud
Cage - Ancient Evil
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum MetalSide.pl Strona Główna -> Płyty Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin