MetalSide.pl

Vader

Akurat

Gods of Wars mam nawet na oryginale i swojego czasu bardzo wysoko tę płytę oceniałem. Dziś patrzę na nią bardziej chłodno, jednak przyznaję, że ma prawdziwie epickie momenty. Warriors of the World również miejscami wieje prawdziwą epickością(patrz choćby utwór tytułowy). Tutaj nie ma kompletnie nic.

Elven Queen

Stratovaria

KelThuzzaR

TRUEposh

Szczerze mówiąc, uważam, iż czasy Manowara z Karlem Loganem na gitarze są dla zespołu nieco słabsze, niestety najgorsze albumy zespołu zostały nagrane z nim na wieśle, jednak nie ma powodu winić go o to, gdyż i tak kompozytorem większości materiału jest Joey. Czasy świetności niestety minęły, i choć czasami Amerykanom udało się w ostatnich latach stworzyć jakiś genialny numer (Call To Arms, Return To Warlord, Thunder And The Sky czy Warriors Of The World) to generalnie ich ostatnie dokonania całościowe wypadają nieco słabo jak na poziom królewski, do którego DeMaio z kapelą buńczucznie przez lata przyzwyczajał. BH2011 słuchałem raz, i nie bardzo mam ochotę na ponowny odsłuch, za mało to barbarzyńskie, a za bardzo dopieszczone, no i brak Orsona Wellesa w "Dark Avenger" odpycha mnie zdecydowanie (pomimo szacunku dla Ch. Lee). Po nudnym i przydługawym Gods Of War nagrali panowie nawet nienajgorszą epkę, i to sprawia, że czekam z zaciekawieniem na nowy album Fighterów. El Gringo jest niestety utworem miałkim, ale rozumiem, że powstał na zamówienie do filmu. Szkoda, że postanowiono go wrzucić na album. Jego miejsce powinno znaleźć się na OST, ew. na singlu, a nie na albumie. Drugi z utworów, którego zajawka krąży w necie to The Expendable, który robi o wiele lepsze wrażenie, ale pożyjemy, zobaczymy.